W niedzielę 22.05 w godzinach popołudniowych udało nam się wreszcie odbić od nabrzeża i wyruszyć w nasz kolejny rejs. Morze przywitało nas słońcem i lekkim wiatrem ze wschodu.Za Helem chłopcy chwycili za fały i w promieniach zachodzącego słońca zaczeli stawiać żagle. Po przeżyciach dnia poprzedniego wreszcie odczuliśmy ulgę i radość z możliwości żeglowania. Pan Kaziu (nasz niezastąpiony kuk) wraz z wachtą kuchenną przygotowali wspaniałą kolację. Niestety humory posuły nam wiadomości meteo zapowiadające silne wiatry z zachodu. Silne wiatry przeobraziły się w sztorm i tak zaczęło sie trzydniowe sztormowanie po Bałtyku. Nasz jacht dzielnie spisywał się podczas tej żeglugi choć przy zachodnich wiatrach dopłynięcie na Bornholm okazało się niemożliwe . Chłopców dopadła choroba morska, na szczęście po dobie większość przyzwyczaiła się i mogła normalnie pełnić swoje obowiązki. W pobliżu wybrzeż Szwecji podjeliśmy decyzję o zmianie kursu i wykorzystaniu północno-zachodniego wiatru do powrotu. W środę w godzinach wieczornych wpłynęliśmy do portu w Helu. Wreszcie można było wziąć kąpiel i wypocząć. Kolejne dni przy ślicznej słonecznej pogodzie żeglowaliśmy po wodach Zatoki Gdańskiej odwiedzając port w Górkach Zachodnich i kończąc naszą żeglarską przygodę w Gdyni. Choć nie dopłyneliśmy do Bornholmu udało nam po raz kolejny się przeżyć wspaniałą żeglarską przygodę,a wyspa nam nie ucieknie ,zdobędziemy ją w przyszłym roku.
Ahoj
